Początek tego roku to zdecydowanie czas podejmowania trudnych decyzji, czas zmian i dyskomfortu psychicznego. Wychodzę ze swojej strefy komfortu a to boli... Mój mózg aż krzyczy a moje ciało funduje mi silny ból brzucha i nieprzespane noce. Walczę ze swoim wewnętrznym krytykiem i podświadomością która wmawia mi, że jest dobrze, że powinno zostać tak jak jest... Tylko, ze ja wiem, czuję każdym kawałkiem mojego ciała, że nie jest dobrze. Nie mogę w kółko się cofać i robić kroku naprzód bo nigdzie w ten sposób nie zajdę. Ciągle zadaję sobie pytanie gdzie widzę siebie za 5, 10 czy 20 lat... Odpowiedź jest prosta - na pewno nie w tym miejscu w którym jestem teraz. Nie chcę takiego życia. Ostatnio sporo ze sobą rozmawiam i na jedno pytanie nie mogę znaleźć odpowiedzi... Jak mogłam dać się tak stłamsić i pozwolić na zniszczenie moich ambicji? Gdzie jest dawna Karolina do cholery? Dlaczego wszystkiego się boję? Co mi siadło na mózg 8 lat temu? Odpowiedzi na niektóre pytania przyc