Przejdź do głównej zawartości

Wiosna :)

Też czujecie wiosnę w powietrzu? 
Ja tak! I tak bardzo czekam na pierwsze pąki na drzewach, bzy, truskawki, maliny i sukienki.
Będę siedzieć na balkonie z laptopem wśród kwiatów, z kubkiem kawy i będe pracować. 
Po raz pierwszy od 8 lat czuję się wolna. Czuję że jest tak jak powinno być a ta wiosna to dla mnie symbol odrodzenia. Wszystko wokól rodzi się na nowo i ja też. 
Jest we mnie tyle miłości, szczęścia i wdzięczności, że mam wrażenie że zaraz wybuchnę a cały świat opromieni się wielką tęczą. 
Przesyłam Wam mnóstwo puchatego i mam nadzieję, że  macie się dobrze. 

PS: Ktoś w ogóle mnie czyta?

Komentarze

  1. Ja jestem, choć zazwyczaj na telefonie. A na telefonie nienawidzę pisać komentarzy :P Zawsze mi się coś wysypie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wiem jak to jest...

Boisz się... Ja wiem... Najchętniej wróciłabyś do domu i skuliła się w najciemniejszym kącie swojego mieszkania pogrążając się w rozpaczy i żalu. Płakałabyś tak bardzo i długo aż zabrakłoby Ci tchu. Ja wiem... Wiem jak to jest... Wiem jak wygląda dno. Wiem jak boli wstawanie z kolan. Ale wiem też jaką satysfakcję daje pierwszy krok. Ten pierwszy, malutki kroczek ku lepszemu.  To jak światełko w tunelu do którego z każdym krokiem idziesz szybciej i szybciej a poźniej zaczynasz  biec bo widzisz, że naprawdę może być lepiej, że jest dla Ciebie nadzieja. Wiem jak boli proszenie o pomoc... Wiem jak boli urażona duma...  Są jednak sytuacje które wymagają pomocy z zewnątrz. Wiem jak to jest gdy masz wszystko gdzieś... Kolejny dług?  Kolejny problem? Pfff... wszystko CI jedno... wiem... Przychodzi jednak taki moment w którym człowiek mówi STOP!  Uświadamia sobie, ze spadł już na swoje prywatne dno i nie chce tam dłużej być. Siła jaką musi w sobie znaleźć by stamtąd wyjść jest ogromna... P

Nie chcę żyć na próbę

Początek tego roku to zdecydowanie czas podejmowania trudnych decyzji, czas zmian i dyskomfortu psychicznego. Wychodzę ze swojej strefy komfortu a to boli... Mój mózg aż krzyczy a moje ciało funduje mi silny ból brzucha i nieprzespane noce. Walczę ze swoim wewnętrznym krytykiem i podświadomością która wmawia mi, że jest dobrze, że powinno zostać tak jak jest... Tylko, ze ja wiem, czuję każdym kawałkiem mojego ciała, że nie jest dobrze. Nie mogę w kółko się cofać i robić kroku naprzód bo nigdzie w ten sposób nie zajdę. Ciągle zadaję sobie pytanie gdzie widzę siebie za 5, 10 czy 20 lat... Odpowiedź jest prosta - na pewno nie w tym miejscu w którym jestem teraz. Nie chcę takiego życia. Ostatnio sporo ze sobą rozmawiam i na jedno pytanie nie mogę znaleźć odpowiedzi... Jak mogłam dać się tak stłamsić i pozwolić na zniszczenie moich ambicji? Gdzie jest dawna Karolina do cholery? Dlaczego wszystkiego się boję? Co mi siadło na mózg 8 lat temu? Odpowiedzi na niektóre pytania przyc

Piatek

Wczoraj miałam bardzo ciężki dzień. D po raz kolejny obiecał że wyśle pieniądze dla dziewczyn i oczywiście nic nie wysłał. Czasami mam ochotę usiąść i nie wstać.  Są takie dni gdy najchętniej zawinęłabym się w koc i ryczała ile się da. Wkurza mnie to, że muszę być silna, że wszyscy muszą mi pomagać, że D ma w nosie własne dzieci podczas gdy ktoś inny staje na uszach by im niczego nie brakowało.  Na szczęście już weekend. Dziś lub jutro przyjedzie eM. Choć przez chwilę nie będę myśleć o tym jakie to wszystko podłe i niesprawiedliwe.  Czasami mam wrazenie że żyję od weekendu do weekendu.  Wróciłam do ćwiczeń. Powoli chudnę i zaczynam się dobrze czuć ze sobą. Długo zajął mi powrót do treningów ale w koncu się udało :)